Wycieczka Pieniny 2017.
Skuszona perspektywą spędzenia krótkiego urlopu w górach
zapisałam się na wycieczkę członków i sympatyków
Automobilklubu Wielkopolskiego pod nazwą Pieniny 2017, która
odbyła się w dniach 22.04.-27.04 2017 r.
Bladym jeszcze świtem autokar zabrał uczestników z Gniezna,
Buku, Nowego Tomyśla w podróż gdzie pierwszym punktem
zwiedzania był Wrocław. Zanim to jednak nastąpiło była
pierwsza , tradycyjnie już na wycieczkach, atrakcja w
postaci wspólnego śniadania w plenerze, przygotowanego przez
uczestniczki wyjazdu. Były tradycyjne poczęstunki polskiej
kuchni jak i szwedzkiej. Tak pokrzepieni, radośni udaliśmy
się do Wrocławia.Tam organizator Biuro Turystyczne Olivia
Sky z Gniezna i szef naszej wycieczki Kol. Artur Skrzypecki
przygotowali dla nas pierwszą atrakcję – zwiedzanie
Afrykarium, które mieści się we wrocławskim ZOO i jest
jedynym na świecie tematycznym oceanarium poświęconym
wyłącznie faunie Afryki. Tak więc z chłodnej i jeszcze o tej
porze roku szarej Polski mogliśmy przenieść się w podwodny
świat Czarnego Lądu, gdzie żyją kolorowe rybki, meduzy i
żółwie. Cudownie było widzieć, jak tuż obok mnie przepływa
mama hipopotam wraz ze swoim maleństwem.
Po tak udanym zwiedzaniu ruszyliśmy do celu i zarazem bazy
naszego pobytu do Białki Tatrzańskiej – Hotel „ Zawart”
położonego na stoku góry, z pięknym widokiem na Tatry.Padał
śnieg, jakby natura zapomniała, że jest wiosna.
Następnego dnia udaliśmy się do zimowej stolicy Polski czyli
Zakopanego. Pierwszym przystankiem było zwiedzanie Muzeum
Stylu Zakopiańskiego im Stanisława Witkiewicza w willi
Koliba, gdzie przewodnik opowiedział historię regionu.
Niedaleko od budynku muzeum, położony jest cmentarz na
Pęksowym Brzysku, gdzie pochowani są zasłużeni dla terenu
Podhala. Dla fanów skoków narciarskich nasza przewodniczka
Pani Monika Twardowska przygotowała podjazd pod Wielką
Krokiew, a dla zapalonych fotografów wjazd koleją linową na
Gubałówkę, gdzie faktycznie pogoda i widoczność dopisała.
Czym byłaby wizyta w Zakopanem, bez spaceru po Krupówkach.
Tak, tego nam nie zabrakło, choć śnieżyca nas nie
oszczędzała. Co za wspaniała sceneria. Zwieńczeniem dnia w
Zakopanem była wizyta w Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej
na Krzeptówkach.
Nadszedł oczekiwany przez nas dzień, kiedy mogliśmy
zrealizować tak zwany gwóźdź programu czyli spływ Dunajcem.
Mimo zapowiedzi pogodynki pogoda była dla nas łaskawa . Nie
padało choć chwilami wiało. Ale od czego są pomysły
zatwardziałych turystów. Piekne widoki, śpiewy wspaniały
nastrój i nie tylko rozgrzewały nasze ciała. Flisacy
opowiadali nam o regionie i legendach, a także o masywie
Trzech Koron, gdzie zobaczyć można trzy panny Chudą Kaśkę (Okrąglica),
Grubą Baśkę . .(Płaską Skałę) i Kudłatą Maryśkę (Pańską
Skałę). Szybko minęły dwie godz. spływu a to za sprawą
bardzo wartkiego nurtu Dunajca). Dla odpoczynku można się
było przespacerować po uzdrowiskowej Szczawnicy. A że słońce
roztoczyło nad nami swoją opiekę więc było cudownie.
Wieczorem część uczestników nieomieszkana nie skorzystać z
wypadu do kąpieliska termalnego , gdzie w basenach na wolnym
powietrzu zażywano kąpieli w temperaturze wody 35 stopni.
Czwarty dzień naszej wycieczki to zwiedzanie Zamku Dunajec w
Nidzicy, jak się okazało jedynego węgierskiego zamku w
Polsce. Z murów gotyckiego Zamku Wronin położonego niedaleko
Jezioro Czorsztyńskie i okalające je masywy górskie
wyglądają naprawdę pięknie. Trzeba powiedzieć, że nie tylko
z widoków Pieniny słyną, ale także ważna jest kultura i
tożsamość góralska, a zwłaszcza muzyka i stroje, czego
mogliśmy doświadczyć wieczorem organizując w salach Hotelu
wieczór góralski. Zawitała do nas góralska kapela złożona z
trzech juhasów. Zagrali, a my jak umieliśmy potańczyliśmy
„po góralsku”. Okazało się, że z nimi była też żwawo
przebierająca nóżkami gaździna. Nasze panie i panowie nie
dali się prosić i zabawa była przednia.
Przedostatni dzień zaczęliśmy od zwiedzania Skansenu taboru
kolejowego w Chabówce. Jak się okazało część naszych
uczestników znała niektóre eksponaty jeszcze z czasów kiedy
woziły ludzi i towary jak Polska długa i szeroka, a inna
część nieźle orientowała się w szczegółach technicznych
dotyczących parowozów, czym zaimponowali pani przewodniczce.
Dużo by nie brakowało jak nasza pilotka Monika , wdrapując
się do miejsca maszynisty, uruchomiłaby parowóz TP 4 259 aby
odbyć przejażdżkę szlakiem Chabówka- Zakopane.
Następnie udaliśmy się w objazd po Beskidzie Sądeckim .Po
przejeździe do Starego Sącza mogliśmy zobaczyć wybudowany na
okazje wizyty Papieża Jana Pawła II ołtarz z którego witał,
błogosławił przybyłych pielgrzymów , Klasztor Klarysek i
Bramę Oczyszczenia. Miejscowy przewodnik towarzyszył nam w
drodze przez masyw Gorców i opowiedział nam o tym regionie.
Ostatni dzień powitał nas pochmurną i szarą pogodą – chyba
zgodnie z nastrojem jaki nam towarzyszył. Nie chciało się
wyjeżdżać w gościnnych progów hotelu, jego warunków
bytowych. Nie wspominając o kąpieli w basenie , jacuzzi ,
saunie. Niektórzy raczyli się zabiegiem masującym. ale na
szczęście nasza przygoda miała jeszcze trochę potrwać, a
mianowicie pojechaliśmy do Rabki do Muzeum Górali i
Zbójników. Okazało się że w naszej grupie są sami Harnasie,
którym, trzeba to przyznać, bardzo dobrze było w
zwyczajowych nakryciach głowy.
Ostatnim punktem programu okazał się Dom Rodzinny Jana Pawła
II w Wadowicach. Nowe, zrealizowane już według nowoczesnych
standardów muzeum, było dla jednych wspaniałym wspomnieniem
długiego pontyfikatu papieża Polaka, dla innych
interesującym źródłem informacji.
Wycieczka inspirująca nie tylko krajobrazowo i kulturalnie,
ale także obfitująca w możliwość spotkania z folklorem i
historią regionu, świetnie ilustrują to zdjęcia naszego
kolegi Włodka Michałka.. Na koniec pochwalę się, że mogłam
na tej wycieczce poznać obyczaje dworskie i królewskie na
czele z koronacją.
Na koniec pozostaje zadać sobie i organizatorom pytanie. Co
i gdzie w następnej wycieczce.
Relacja -
Agnieszka Szynaka-Adam
Foto - Włodzimierz Michałek
|